Jeden z pierwszych tekstów, które musiałam samodzielnie przetłumaczyć z angielskiego, dotyczył stresu strażników więziennych. Wniosek z kilku badań w nim opisanych brzmiał: jeżeli chcesz znać poziom stresu strażnika więziennego, zbadaj jego żonę.

O tym, że stres odczuwany w pracy rzutuje na rodzinę mówi się od lat. Warto też zwrócić uwagę na odwrotny kierunek, mianowicie na wpływ życia rodzinnego na pracę.

Ci z Was, którzy mają rodziny, szczególnie z dziećmi, zapewne zdają sobie sprawę (a jak nie to po tym tekście sobie może coś uświadomią), w jaki sposób praca wpływa na funkcjonowanie w domu.

Decydując się na pracę w ratownictwie wiele osób zdaje sobie pewnie mgliście sprawę z tego, jak to będzie wyglądało w praktyce. Dyżurowy system pracy sam w sobie wprowadza pewien chaos organizacyjny w życie osobiste. Comiesięcznie układany grafik wyklucza regularność i powoduje, że inne osoby w rodzinie muszą się dopasować. Gorzej, jak rodzina jest cała „medyczna” i ma jeszcze dzieci – wtedy bywa, że małżonkowie się mijają, bo układają dyżury tak, żeby zapewnić opiekę dzieciom (a jak są w domu w tym samym czasie rozmawiają o pracy).

Bywa też tak, że ciągi dyżurów utrudniają codzienny kontakt z rodziną. Ten rodzaj konfliktu nazywany jest konfliktem opartym na czasie – kiedy praca utrudnia wypełnianie obowiązków związanych z byciem partnerem, rodzicem. Często to role rodzinne, a w szczególności konflikty małżeńskie czy wychowywanie dzieci wpływa na obniżenie sprawności w pracy (niedosypiający rodzice noworodków, zestresowani buntem dwulatka, przechodzący okresy adaptacyjne kiedy dziecko idzie do przedszkola, czy szkoły, szalejący hormonalnie nastolatek, nie mówiąc już o trudnej relacji z żoną czy mężem).

Osoby, które przeżywają trudności w życiu osobistym funkcjonują znacznie gorzej w pracy – począwszy od tego, że wydają się często nieobecne, mogą popełniać drobne, acz niebagatelne błędy w pracy, obniża się ich poziom uważności (procesor jest zajęty przetwarzaniem problemów w domu). Mogą też rozładowywać negatywne emocje z domu na zespole, poprzez irytację czy szukanie winnych lub ofiar do wyrażenia złośliwości, mogą nieuprzejmie traktować pacjentów, co wpływa na poczucie wstydu u reszty zespołu.

Godzenie ról rodzinnych z pracą jest samo w sobie tematem rozmów między małżonkami, a nierzadko powodem sporów (kto co kiedy zrobi, kto zawiezie lub odwiezie, zrobi zakupy, pójdzie do urzędu). Mamy więc błędne koło – nieobecność w domu (sama w sobie jest problemem) – narzekający partner (może wspierać, ale może też deprecjonować pracę współmałżonka) – pogorszenie funkcjonowania w pracy.

Poczucie odsunięcia od spraw domowych może powodować myślenie – „nie jestem tam potrzebny”, ale też może powodować rozluźnienie więzi z domem. Przydałoby się więc zadaniowe potraktowanie tego problemu. Jeżeli chcecie być w roli ojca i męża to trzeba włożyć w to dodatkowy wysiłek i zaznaczyć wyraźnie swoje terytorium (kobiety mają tu znacznie łatwiej, bo lubią zakupy, a sprzątanie jest często ich sposobem na rozładowanie stresu, poza tym lepiej funkcjonują w środowisku wielozadaniowym, jakim jest dom).

Rozwiązanie jest „siłowe”. Trzeba podzielić obowiązki – najlepiej tabelka, wyznaczanie zadań i terminy realizacji. Bez listy zadań,to się znowu rozmyje i silniejszy, albo ten więcej przebywający w domu, zagarnie znowu wszystko (i ma temat do marudzenia, wypominania).

Jeżeli są dzieci – wyraźnie zaznaczyć zadania robione tylko z tatą i tylko z mamą (jakiś dzień na wyłączność), planować z góry czas spędzany z dziećmi. Nie „jakieś coś kiedyś” wymyślimy, ale jak jestem w domu zrobimy to i to… Podobnie warto zaplanować czas spędzany ze współmałżonkiem.

Nieobecność w domu powoduje nie tylko poczucie wykluczenia, ale też zwyczajne nieobycie z domem. Domownicy mają swoją przestrzeń, nawyki i ktoś kto wpada do domu po kilku dniach nieobecności może nie wiedzieć, że syn już nie je płatków czekoladowych, tylko przerzucił się na kukurydziane, a nastoletnia córka nie chodzi już z Krzyśkiem tylko z Frankiem. Takie proste wydawać by się mogło kwestie często rozczarowują dzieci, pogarszają atmosferę. Trzeba starać się być na bieżąco.

Do tego często dochodzą formułowane wprost narzekania żon o nieobecność w domu, o porzucenie samej z obowiązkami itp., dalej możecie dopisać sobie sami, to są kwestie intymne… To czy partner wspiera, jest empatyczny, rozumie pracę i pomaga „wdrażać się w dom” przekłada się też bezpośrednio na Waszą satysfakcję z pracy. Jeżeli brakuje zrozumienia w domu, jest to dodatkowy koszt, który zmniejsza poczucie zadowolenia z pracy.

Nierozwiązane wewnętrzne i zewnętrzne konflikty powodują napięcie i ciągłe powracanie myślami do tych kwestii, nawet w ciągu pracy. Niepokój, pobudzenie, irytacja, kłótliwość, depresyjność, szukanie zaczepki do konfliktu, ale też wycofanie się, większa męczliwość, częstsze drzemki i unikanie rozmów mogą być zauważalne dla pozostałych członków załogi. Jak możecie się domyślić ma to niebagatelny wpływ nie tylko na funkcjonowanie w relacjach z zespołem, ale też na sam czas reakcji czy dokładność wykonywania zadań.

I jak to w świecie homo sapiens – nie wszystkim zależy na tym, żeby takie sytuacje zmieniać, czasami chodzi właśnie o utrzymanie status quo. Dla tych, którzy rozpoznają coś ze swojej sytuacji w tym opisie i chcą coś z tym zrobić polecam najpierw porozmawiać z kolegami – może okaże się, że inni mają jakieś proste dobre rady jak sobie radzić z takimi sytuacjami. Możecie porozmawiać z psychoterapeutą czy psychologiem niekoniecznie firmowym, można znaleźć kogoś we własnym mieście.

Pamiętaj!

Jeśli potrzebujesz wsparcia kliknij w poniższy przycisk i już teraz znajdź najbliższą placówkę, w której otrzymasz właściwą pomoc.

Napisz do nas

Pamiętaj, by w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia niezwłocznie zadzwonić pod numer alarmowy 999 lub 112.

Podziel się swoim doświadczeniem!

Masz za sobą kryzys psychiczny, epizod depresji? Napisz do nas anonimowo (nie musisz podawać swojego adresu e-mail) i podziel się swoją historią. Pokażmy razem innym medykom i funkcjonariuszom, że nie są jedynymi przeżywającymi trudne chwile i w ciężkich momentach życia można uzyskać pomoc.